Wyjątkowe biznesy w Booksy: Cyrulik w Warszawie
Znalezienie dobrego fryzjera nie jest sprawą prostą. Są jednak miejsca, do których można udać się bez obaw o własną fryzurę, a nawet z pewnością, że efekt strzyżenia czy koloryzacji będzie zachwycający. Takim miejscem na mapie Warszawy jest Cyrulik. Salon, który tworzą kreatywni ludzie z pasją i pomysłem na nową, lepszą fryzurę dla każdego ze swoich klientów. Dlaczego jeszcze Cyrulik jest miejscem wyjątkowym? Sprawdź!
Cyrulik. Niewielki salon fryzjerski na warszawskim Mokotowie. Po wejściu do środka od razu można odczuć przyjazną i profesjonalną atmosferę. Sławek, Kasia i Fabian – trójka młodych, pozytywnych ludzi, którzy swoją pracę nazywają pasją – tak też ją traktują. Może właśnie dzięki temu Cyrulik jest tak chętnie odwiedzanym salonem fryzjerskim? O początkach Cyrulika, o mocnych i słabych stronach fryzjerstwa oraz o przepisie na sukces w zawodzie opowiadał nam Sławomir Mika, właściciel salonu Cyrulik.Salon fryzjerski Cyrulik przy ulicy Postępu 10 w Warszawie
Skąd wziął się pomysł na otwarcie własnego salonu fryzjerskiego?
Pomysł ten był dość naturalną decyzją, gdyż od wielu lat jestem fryzjerem. Wcześniej pracowałem już w kilku różnych salonach fryzjerskich, gdzie nabierałem doświadczenia i gdzie pozyskałem wiernych sobie klientów. W pewnym momencie mojego życia nadeszła chwila, kiedy w salonie, w którym pracowałem, w moim odczuciu osiągnąłem maksimum swoich możliwości i należało iść dalej. Stanąłem więc przed decyzją: szukać nowej pracy czy otworzyć własny salon? Zacząłem robić biznes plan i sprawdzać możliwości pozyskania środków na inwestycje. Okazało się, że możliwości są, więc przestałem szukać innej pracy.
Jak udało Ci się stworzyć tak zgrany zespół pracowników?
Kasię i Fabiana znałem jeszcze przed otwarciem. Wiedziałem co potrafią oraz to, że będziemy potrafili się dogadać. Każdy z nas jest inny, ale wszyscy mamy do siebie szacunek i po prostu się lubimy. Jesteśmy zespołem i chociaż ja o wielu rzeczach decyduje sam, to bardzo często słucham uwag pozostałych i biorę je pod uwagę. Chciałem stworzyć miejsce do którego pracownicy przychodzą z ochotą i choć często bardzo ciężko pracują, to ostatecznie miło spędzają czas.
Jak zmieniła się Wasza praca od początku istnienia Cyrulika?
Idziemy w kierunku kompletnego braku czasu! 🙂 Początki w Cyruliku były takie, że czekaliśmy na klientów, a kalendarz, choć był wypełniony, to nigdy po same brzegi. Teraz to często klienci czekają na wolny termin. Od pewnego już czasu szukamy kolejnego fryzjera i wiemy, że będzie miał co robić. Po pierwszym roku działalności zaczynamy pomału nabierać pewności siebie, ale jednocześnie nie mamy zamiaru zwalniać tempa.
Jesteście salonem, który w Booksy ma najwięcej pozytywnych opinii. To uskrzydla?
Jasne, że tak. Z pisemnych opinii cieszymy się jak dzieci. To daje bardzo dużo energii i pozwala nam wierzyć, że nasi klienci lubią nas, tak samo jak my ich lubimy. Zdarzają się też negatywne, ale staramy się przyjmować je z pokorą, nawet kiedy nie całkiem się z nimi zgadzamy. Grunt to umieć z wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość.
Czy nie jest tak, że zadowoleni klienci stawiają Wam poprzeczkę jeszcze wyżej?
Sami stawiamy sobie wysoką poprzeczkę a klienci nam w tym pomagają w tym sensie, że nie chcemy zawieść ich oczekiwań. Czasami zdarzają nam się wpadki, ale zawsze staramy się wyjść z nich z twarzą.
Dlaczego wybraliście właśnie Booksy do Cyrulika?
Jeśli chodzi o narzędzia do rezerwacji wizyt, Booksy nie było pierwszym systemem, który testowaliśmy. Wiedziałem o istnieniu kilku takich systemów, jeden z nich nawet testowaliśmy w salonie, ale nie byliśmy z niego zadowoleni. Był po prostu trudny w obsłudze i paradoksalnie wydłużał proces dokonywania rezerwacji. Nie ułatwiał pracy w salonie, w którym nie ma recepcjonistki. Kiedy usłyszeliśmy o Booksy, wiedziałem, że to produkt, na który czekaliśmy – jest genialnie prosty w obsłudze i poradzi z nim sobie każdy, nawet taka osoba, która nie korzysta na co dzień z komputera. Booksy jest tak intuicyjne, że nawet jeśli ktoś zadzwoni, by się do nas umówić – w kilka chwil jesteśmy w stanie zapisać rezerwację. Niedostrzeżenie faktu, iż żyjemy w dobie aplikacji, smartfonów i mobilnego internetu byłoby wyrazem ignorancji. Wiedziałem też, że Booksy spodoba się naszym klientom. Już mało kto używa telefonów bez ekranów dotykowych. To po prostu system dopasowany do czasów w jakich żyjemy.
Miałeś rację? Booksy spodobało się klientom?
Jak najbardziej. W aplikacji najlepsze jest to, ze klient sam może się zapisać na wizytę i to w wybrany przez siebie sposób: przez stronę internetową, Facebooka lub aplikację w telefonie. To on decyduje na jaki dzień, jaką godzinę i do którego pracownika chce przyjść. W Cyruliku zapisy przez aplikację nie są oczywiście wymogiem, klienci mogą również dzwonić, ale coraz więcej z nich wybiera Booksy. Niektórzy zapisujący się przez aplikację po raz pierwszy, dzwonią do nas, żeby upewnić się czy na pewno udało im się zarezerwować wizytę. Kiedy mówimy, że mamy zapisaną ich rezerwację, są zaskoczeni, że to takie proste. Dzięki temu, że klienci sami mogą się zapisywać do Cyrulika, rezerwacje pojawiają się o każdej porze dnia i nocy. Choć muszę przyznać, że najwięcej zapisów odnotowuję w niedzielę, gdy salon jest nieczynny. Wówczas klienci planują sobie cały tydzień, w tym również wizyty w Cyruliku.
Jak pracownicy oceniają Booksy?
Kasia i Fabian są bardzo zadowoleni. Oni, tak jak ja, dysponują aplikacją biznesową w swoich telefonach. Dzięki temu stale mają dostęp do swojego kalendarza i nawet, jeśli są poza pracą, mogą zapisywać swoich klientów na wizytę, wiedzą też, jeśli ktoś odwołał lub przełożył rezerwację – są na bieżąco z każdą zmianą w kalendarzu.
Co zmieniło się w salonie odkąd korzystacie z Booksy?
Telefon dzwoni zdecydowanie rzadziej, a ponadto mam wrażenie, że klienci którzy korzystają z aplikacji zapisują się chętniej i regularniej na wizyty. Często wykonanie telefonu z prośbą o zarezerwowanie wolnego terminu odkłada się „na później”, które w wielu przypadkach następuje po kilku dniach, czy nawet po tygodniach. Z Booksy każdy ma czas, by zrobić to od razu – klienci nie muszą już szukać wolnej chwili na wykonanie telefonu.
Czy długo wdrażaliście Booksy w Cyruliku?
Nie, tego nie da się nawet policzyć w dniach, a jedynie w godzinach. Po utworzeniu naszego profilu, wprowadzeniu pracowników, naszego grafiku i dotychczasowych rezerwacji od razu zaczęliśmy korzystać z Booksy. Oczywiście aplikacja ma dużo ciekawych funkcji, które z biegiem czasu można wdrażać, ale te podstawowe związane z rezerwacją wizyt są do nauczenia w kilka minut – Booksy jest naprawdę banalne w obsłudze. Polecam nie tylko klientom, ale wszystkim którzy prowadzą podobne biznesy. Poza tym Booksy to firma pełna młodych i sympatycznych ludzi, którzy naprawdę chętnie pomagają i współpracują z klientem. Wdrożenie Booksy to jedna z moich najlepszych decyzji biznesowych.