Booksy przedstawia: Fryzjerzy na Dobrej
Szukacie salonu fryzjerskiego z klimatem? A może potrzebujecie ratunku dla swoich zniszczonych włosów? Przeczytajcie rozmowę z Panią Barbarą Żółtowską – właścicielką salonu Fryzjerzy na Dobrej.
Spis treści
Skąd pomysł na salon Fryzjerzy na Dobrej?
Salon Fryzjerzy na Dobrej to spełnienie moich marzeń. Wcześniej pracowałam w salonie, w którym nie wszystkie zasady mi odpowiadały. Postanowiłam więc, że stworzę miejsce według mojej własnej koncepcji. Teraz przyszedł czas, żeby to marzenie zrealizować. Działamy od kwietnia tego roku więc jesteśmy bardzo młodzi. Ale ja jestem w branży od 17 lat i dobrze znam ten rynek.
Jaki był Pani pomysł na salon?
Od początku miał być to salon butikowy. Myślałam więc o miejscu trochę ukrytym, trochę tajemniczym, z dala od ulicy. Tutaj na Powiślu mamy piękną, zabytkową kamienicę. Idealnie trafiliśmy jeśli chodzi o wybór miejsca. Chcemy żeby nasi goście się u nas wyciszali. Dlatego zdecydowaliśmy się na minimalistyczny wystrój, bez zbytniego przepychu, żeby nic nie męczyło oczu. Zależało mi również na tym, żeby to nie był kolejny masowy salon fryzjerski, w którym co pół godziny jest następny klient. Goście naszego salonu mają czuć, że są obsłużeni zgodnie z najwyższymi standardami. Nie patrzymy na zegarek. Poświęcamy maksimum uwagi na wywiad wstępny, usługę i konsultację po wykonaniu usługi.
Jak wygląda u Państwa wywiad wstępny?
Kidy przychodzi nowy gość do salonu, fryzjer ogląda włosy i wtedy dopasowuje propozycję fryzury do tego w jakim stanie są włosy. Często zdarza się tak, że przychodzą osoby z włosami bardzo zniszczonymi i okazuje się, że fryzura, którą chciałaby mieć jest niestety w tym momencie nierealna. Trzeba włosy najpierw odżywić, wypielęgnować i dopiero później pomyśleć o np. nowej koloryzacji. Zależy nam na tym żeby dbać o włosy naszych gości. Ratujemy zniszczone włosy, ratujemy włosy po złych koloryzacjach.
Kim są specjaliści pracujący w salonie?
Mamy bardzo dobrych fachowców. Mamy fachowca z gigantycznym, ponad 17 letnim doświadczeniem – jest to Ruslana, kolorystka pochodząca z Ukrainy, która szkoliła się we Włoszech w prestiżowych włoskich szkołach. Jest to osoba do zadań niemożliwych – jest w stanie zrobić wszystko z włosami.
W naszym zespole jest też Adrian – fryzjer, który zajmuje się strzyżeniem męskim. To jest jego pasja. Jest naprawdę perfekcjonistą w tym co robi. To co on potrafi zrobić z brodą to jest nieprawdopodobne. Modeluje ją do kształtu twarzy i tym samym ją zmienia. Zajmuje się też damskim strzyżeniem i panie są bardzo zadowolone. Większość osób potrzebuje fryzur gdzie po myciu nie trzeba nic robić, włosy się same wspaniale układają. On pracuje brzytwą, ma perfekcyjną technikę pracy z brzytwą zarówno jeśli chodzi o strzyżeni włosów jak i brody.
Mamy też kolorystkę Tatianę, która jest pod opieką naszej głównej kolorystki i też wspaniale daje sobie radę.
Jaka jest idea salonu?
Chcemy żeby nasi goście, którzy przychodzą do nas po raz pierwszy stali się naszymi stałymi klientami. Fryzjer, który po raz kolejny pracuje z włosami danej osoby, wie jak będą działały produkty na tych włosach, wie co jest dla nich najlepsze. Ważne jest dla nas to, żebyśmy byli w stanie wyjść na wprost oczekiwań naszych gości przy każdej kolejnej wizycie. Dużo osób zostaje naszymi stałymi klientami ponieważ przychodzą z włosami w fatalnym stanie, wychodzą ze wstępnie naprawionymi, a po kolejnej wizycie osiągamy ten wymarzony efekt: zadbane włosy i fryzura podkreślająca ich piękno. To bardzo nam procentuje. Opinie czy w ramach Booksy czy w ramach FB dobrze to oddają. Mamy bardzo wysoki wskaźnik pozytywnych opinii i bynajmniej nie są to nasi znajomi.
Czym się wyróżniacie na tle innych salonów?
Bardzo dbamy o dobrą atmosferę, żeby było miło, spokojnie, cicho. U nas goście mogą się zrelaksować. Często mówią nam, że przychodzą do nas jak do innego świata: mogą się wyciszyć, zebrać myśli, odpocząć i nie muszę patrzeć z przerażeniem w lustro na to co się dzieje na ich głowach. Goście piją kawę, rozmawiają z obsługą. Nie mają presji żeby wychodzić od razu po zakończonej usłudze. Na większość usług mamy półtorej godziny. To jest bardzo dużo w porównaniu do innych salonów. Nawet strzyżenie męskie trwa ponad godzinę. To nas wyróżnia. Wyróżnia nas również lokalizacja, klimat tego miejsca. Dla naszych klientów ważne jest również to, że nie ma tutaj bufonady, nie ma zadęcia. Nie jesteśmy salonem z najwyższymi cenami, ale też nie jesteśmy salonem z najniższymi cenami. Wydaję mi się, że bardzo dobrze wyważyliśmy ceny do jakości.
Czy Booksy pomaga Państwo w codziennym prowadzeniu salonu?
Tak, bardzo! Ja byłam na początku bardzo przeciwna takim elektronicznym gadżetom, ale menager salonu, Marek, który jest z innego pokolenia powiedział, że nie ma mowy, że elektroniczny kalendarz musi być. Zrobił rozeznanie rynku, sprawdził jakie jakie są dodatkowe funkcje i przetestował aplikację. Jesteśmy z Booksy od początku, od pierwszego dnia działalności salonu. Poza jeszcze małymi brakami w aplikacji to uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie.
Jaka jest Pani ulubiona funkcja Booksy, co najbardziej się przydaje?
Zarządzanie z pozycji telefonu. W każdej chwili mogę zajrzeć do telefonu i zobaczyć co się dzieję w grafiku. Mogę na bieżąco reagować np. wysyłając notatkę do klienta. Nie muszę być cały czas przy komputerze. Zrobiłam przekierowanie na moją komórkę telefonów dzwoniących na recepcję. Jeśli pracownicy nie mogą odebrać to klienci łączą się ze mną i ja patrząc na grafik w aplikacji mogę sama umawiać wizyty. To jest naprawdę genialne.
Ważne, jest również dla nas to, że na naszym profilu Booksy można zobaczyć nasze prace i przeczytać o nas opinię. Uważam, że w ten sposób najlepiej zdobywa się nowych klientów – przez rekomendacje.
Czy dużo osób zapisuje się poza godzinami otwarcia salonu?
Coraz więcej. Ostatnio ktoś umawiał się przed godziną 3 w nocy. Te zapisy w godzinach wieczornych pewnie wynikają z tego, że zazwyczaj właśnie wieczorem ludzie mają czas dla siebie. Są już po pracy i po domowych obowiązkach. Odpoczywają, piją herbatę i wtedy stwierdzają, że dawno nie byli u fryzjera, i że warto coś zrobić ze swoimi włosami. Nie muszą wtedy czekać do następnego dnia, do otwarcia salonu tylko w wygodny sposób mogą zapisać się przez aplikację.
Udało się Pani założyć wymarzony salon, z czego jest Pani najbardziej dumna?
Nie sądziłam że moje marzenie o własnym salonie tak szybko się zrealizuje i tak szybko zacznie się rozwijać, że ta pula klientów będzie tak bardzo szybko rosła. Myślę, że spełnia się moje marzenie. Najbardziej cieszy mnie to, że przychodzą do nas po pomoc osoby z polecenia, z bardzo zniszczonymi włosami, po nieudanych zabiegach koloryzacji lub po domowych sposobach, które nie przyniosły rezultatów. Zaczynamy być taką kliniką dla włosów. To daje mi niesamowitą satysfakcję.