Wyjątkowe biznesy w Booksy: TheraMoc
TheraMoc to nowe miejsce na mapie Warszawy i choć ogólnie mówiąc, usługi świadczone przez TheraMoc są związane z fizjoterapią, jest to zdecydowanie więcej niż gabinet fizjoterapeutyczny – to miejsce, które tworzą ludzie z pasją i filozofią życia, którą chcą szerzyć wśród aktywnych osób. Dowiedz się więcej o tym miejscu!TheraMoc – Wilanów/ fot. Booksy
Spis treści
Jak powstała TheraMoc?
Pomysł na nasz biznes pojawił się około 9 miesięcy temu, podczas spontanicznej rozmowy z moim obecnym wspólnikiem Krzysztofem Stefankiem – wspomina Jan Siarkiewicz, współwłaściciel gabinetów TheraMoc – każdy z nas skończył AWF więc tematyka sportu była nam bliska i zawsze wiedzieliśmy, że z aktywnością fizyczną nieodłącznie wiąże się fizjoterapia. Zarówno ta jej część, którą stosujemy aby leczyć kontuzje, jak i ta prewencyjna, dzięki której lepiej kontrolujemy swoje ciało, a przez to zmniejsza się ryzyko wystąpienia urazów. Pomyśleliśmy więc – dlaczego nie otworzyć własnego gabinetu? Wiedzieliśmy jednak, że konkurencja na rynku jest ogromna, dlatego chcieliśmy zaoferować pacjentom coś więcej niż tradycyjna fizjoterapia – dodaje Jan Siarkiewicz.
W podobnym czasie na warszawskich Bielanach otworzył się klub CrossFit Elektromoc – a możliwość otwarcia gabinetu fizjoterapeutycznego w takim miejscu wydała się założycielom TheraMocy naprawdę innowacyjnym pomysłem, wartym wcielenia w życie. Do tej pory na wszelkiego typu siłowniach istniała jedynie możliwość konsultacji z trenerem personalnym – nie jest on jednak fizjoterapeutą – nie pomoże wyleczyć kontuzji i nie ma wystarczającej wiedzy, by zapobiec urazom lub by przeprowadzić rehabilitację. Pomyśleliśmy, że warto spróbować – opowiada Jan Siarkiewicz.
W ten sposób, w wakacje 2014 roku na warszawskich Bielanach powstał pierwszy gabinet fizjoterapeutyczny TheraMoc, w którym wykwalifikowana kadra pomaga pozbyć się pacjentom kontuzji, a przede wszystkim – instruuje, jak prawidłowo wykonać trening, by nie doznać urazu. Co więcej, TheraMoc pomaga też pacjentom odpowiednio odpocząć po wysiłku –bez odpowiedniej regeneracji i relaksacji nie da się trenować na wysokim poziomie. Dużo osób niestety zapomina o odpoczynku po treningu, a przecież jest on równie ważny, co sam trening i należy go rozsądnie planować. Techniki relaksacyjne, choć wydają się proste, wymagają kogoś, kto profesjonalne poprowadzi taką odprężającą sesję – tłumaczy Jan Siarkiewicz.
Czym różni się TheraMoc od tradycyjnego gabinetu fizjoterapeutycznego?
Przede wszystkim filozofią. Oprócz chęci niesienia pomocy, zespół pracuje nad własnym systemem terapii AMTS (System Zaawansowanego Leczenia Ruchem) – tak, jak CrossFit czerpie to, co najlepsze z różnych metod treningu, tak i my chcemy połączyć elementy różnych terapii, które naszym zdaniem dają najlepsze efekty – mówi Jan Siarkiewicz. U nas pacjent nie zostaje sam ze swoim problemem – nasza praca nie kończy się wraz z wygojeniem tkanek, ale wtedy gdy pacjent wie, co i jak robić aby chronić się przed kolejnym urazem. Wówczas jest gotowy do dalszych treningów i poprawiania swoich wyników – dodaje Olek Trzciński fizjoterapeuta TheraMocy. Naszą misją jest propagować wiedzę wśród naszych podopiecznych, edukować. Wtedy łatwiej przychodzi im wykonywanie zadań, które dostają do wykonania poza gabinetem. Chcemy, by potrafili przekuć umiejętności nabyte na naszych sesjach w swoje codzienne życie, gdyż zależy nam na ich sukcesie. Jak mawiał Arystoteles: „We are what we repeatedly do. Excellence, then, is not an act, but a habit” – tak więc prawdziwą moc leczenia ma to co zostanie przekute w nawyk – wyjaśnia twórca koncepcji AMTS i współwłaściciel TheraMocy Krzysztof Stefanek „Stefan”.
Choć TheraMoc to wykwalifikowana kadra, zespół doskonale wie, że fizjoterapia nie jest lekiem na „całe zło” – są też takie problemy, gdzie konieczna jest konsultacja lekarza – dlatego ściśle współpracujemy z kliniką Sutherland Medical Center na warszawskim Gocławiu, żeby działać naprawdę kompleksowo. Nie siadamy na laurach – każdy z nas, choć skończył studia kierunkowe, ciągle uczęszcza na kursy i szkolenia po to, by nasza wiedza i umiejętności były zawsze na najwyższym poziomie – zapewnia Jan Siarkiewicz.
Kiedy Booksy pojawiło się w TheraMocy?
Booksy zawitało do nas dość szybko, bo niemal pół roku temu – uśmiecha się Jan Siarkiewicz. Szukaliśmy kompleksowego rozwiązania, by rezerwacje przebiegały szybko i sprawnie – i właśnie to daje nam Booksy. Wcześniej korzystaliśmy z kalendarzy papierowych i internetowych jednak one, w przeciwieństwie do Booksy – potrafiły namieszać w naszym harmonogramie – czasem błąd wynikał z naszego przeoczenia, czasami z winy systemu. To utrudniało pracę. W Booksy proces rezerwacji wizyt jest zautomatyzowany do maksimum, a to naprawdę duże ułatwienie w naszej pracy. Cena aplikacji też jest przystępna, dlatego zrezygnowaliśmy ze stworzenia autorskiego programu rezerwacji wizyt w TheraMocy – mówi współzałożyciel TheraMocy.
Jak Booksy jest odbierane przez pracowników i pacjentów?
Booksy bardzo ułatwiło mi pracę – dojeżdżam do pacjentów w kilku lokalizacjach, a aplikacja pozwala mi jednym kliknięciem sprawdzić, czy mam klienta w danym miejscu i czasie, więc nigdy nie jadę do gabinetu na próżno. Ja mam się skupić na terapii – nie na rezerwacjach, a Booksy mi to umożliwia. Dla pacjentów dokonywanie rezerwacji na terapię w TheraMocy jest zwykle pierwszym kontaktem z Booksy, ale są z aplikacji bardzo zadowoleni – sami mogą zdecydować na kiedy i do kogo chcą się zapisać. Booksy to po prostu mega wygoda – ocenia aplikację Olek Trzciński z TheraMocy.
Jeśli szukasz miejsca z charakterem i osób, które chcą zarazić cię swoją pasją do zdrowego trenowania, TheraMoc jest właśnie dla ciebie!